Chora osoba, nie zwiąże się ze zdrową osobą. Prędzej z taką, która ją rozumie, czyli sama ma różne przeżycia. Ale ma to pewne konsekwencje, wspieracie się kiedy jest źle. Problem nadchodzi, kiedy tylko u jednej osoby jest dobrze a u drugiej trochę gorzej...
Oczywiście, od razu starasz się pomóc, wesprzeć. Lecz słowa wypowiedziane bolą, zostają w umyśle. Musisz nauczyć się kochać mimo wszystko, wierzyć, że pozostanie tylko na słowach.
Statystycznie rzecz biorąc osoby, które mają wspólny cel są ze sobą szczęśliwe. Czyli lepiej wciąż wkurzać się na matkę, szefa, znajomego, niż przenieść złość na ukochaną osobę, wtedy związek ma większe szanse na przetrwanie. A co jeżeli wybierzemy za wspólny cel słabości, jak choroby, uzależnienia, nałogi. Staje się to naszym spoiwem i wspólnym celem.
Więc jeżeli ktoś się mnie zapyta dlaczego mój związek jest taki szczęśliwy i poważny odpowiem:
Mamy wspólny cel i nie mamy czasu kłócić się ze sobą.
Musimy tylko przypilnować aby właśnie takie spoiwa łączyły nas zawsze i nie przejmować się nimi zanadto.
Czyżby recepta na związek idealny?
Kto wie.
Będzie dobrze ;*
OdpowiedzUsuńDomi
dokładnie, trzeba mieć własny cel!
OdpowiedzUsuńciasteczka :x
OdpowiedzUsuń