poniedziałek, 10 września 2012

Ludzie mówią, że życie to jest to, ale ja wolę sobie poczytać.

 
"Ludzie mówią, że życie to jest to, ale ja wolę sobie poczytać"
Cycero 

Tak właśnie zaczął się mój dzień. Prawda, że cudownie? Moja kochana kotka wybudziła mnie delikatnie ze snu, domagając się swoich porannych pieszczot. A ja wyciągnięta z pięknej krainy, usilnie chciałam zapamiętać ten cudowny obraz, który przez chwilą urzeczywistnił mi się w głowie. Czasem śmieję się, że powinnam napisać książkę, tak wiele scenariuszy wije mi się w głowie. Niestety nie śpię z notesikiem przy łóżku, co jest moim okropnym błędem i wiecznie zapominam szczegóły snów a szkoda. 

A wiecie, dlaczego dzisiaj u mnie o książkach? Parę dni temu dostałam pocztą biografię, nie byle, jaką, samego Gordona Ramsaya. Jak małe dziecko ścisnęłam książeczkę w dłoni i otworzyłam pierwszą stronę... Dwa Dni Później... kiedy w końcu udało mi się skończyć ostatnią stronę, wzięłam się za pisanie recenzji. Warto dodać, że od dziecka zakopuję się w książkach, jak już mnie porwie to nie spocznę do póki nie skończę ostatniej strony. Uwielbiam Książki i mogłabym całe moje mieszkanie nimi zapełnić, niestety jak na razie mnie na to nie stać. Ale do tego punktu, na pewno kiedyś dojdę. 

Ale teraz pragnę przedstawić wam recenzję książki, a potem przejdę do reszty tytułów. 


Gordon Ramsay - na samym szczycie - N. Simpson*

Sięgając po tę książkę w głowie miałam jeden obraz Gordona, krzyczącego i wiecznie poniżającego uczestników jego programów, którzy na końcu stają się świetnymi szefami kuchni. Zastanawiało mnie czy on to robi dla publiki, czy z jakiegoś innego powodu. Dodam, że niestety postrzegałam go, jako kucharza-celebrytę, ale zmieniło się to po przeczytaniu jego biografii.
Gordon, dzieciak ze Szkockiej biednej dzielnicy, syn lokalnego nauczyciela wychowania fizycznego, który swoje porażki życiowe zapija alkoholem. Nie stroni od przemocy fizycznej i nigdy nie jest dumny ze swoich dzieci. Takie wychowanie sprawiło, że Gordon we wszystkim, co robi szuka akceptacji i zauważenia, a żeby je osiągnąć musi być najlepszy. I tak w wieku młodzieńczym staje się gwiazdą i jednym z lepszych zawodników Rangersów, niestety kontuzja kolana całkowicie zmieniła jego plany. Został z niczym, poniżany przez ojca, ale nie zrezygnował z siebie i stał się perfekcjonistą w innej dziedzinie.

I tak autor dalej sunie swoją opowieść jak Ramsay wspinał po szczeblach swojej zawodowej kariery, od zera do multimilionera. Nie szczędzi nam szczegółów rodzinnych, kłótni z innymi kucharzami, problemów narkotykowych jego brata i normalnego życia jego dzieci. Jedno można temu wyjątkowemu kucharzowi przyznać, jest perfekcjonistą i ciągle brnie do przodu. Aż trudno uwierzyć, że Gordon tak naprawdę może być miłym człowiekiem, jednak liczne opinie potwierdzają to. Inną sferą jest jego praca, tutaj wszystko musi być idealne, żadnych niedociągnięć i lenistwa. Wtedy właśnie do gry wchodzi jego niewyparzony język, przeklina ileś razy na minutę, doprowadza ludzi do płaczu, wywiera presję, wszystko to, aby przełamali swoje granice i stali się szanowanymi Szefami Kuchni.
Mało, kto wie o tym, że ten człowiek bardzo wiele zrobił dla młodych szefów kuchni, odkryte przez siebie talenty szlifuje w swoich restauracjach, sponsoruje stypendia i pomaga w rozwoju. Osoby, które pracowały z nim wiele lat temu, często pracują z nim dalej.  Nasuwa się pytanie: kim naprawdę jest Gordon Ramsay?
Człowiekiem sukcesu? Szaleńcem, który nie może oprzeć się swoim obsesjom? Celebrytą czy szefem kuchni?
Warto sięgnąć po ten tytuł. Ja zrozumiałam, że bez ciężkiej pracy do niczego dojdę, bez pasji moje życie nie będzie miało sensu. Aczkolwiek, jeżeli całkowicie się poświęcę i będę pracować z wielkim zapałem moje życie na pewno się zmieni, na lepsze. Wiec może zamiast kolejnego poradnika warto przeczytać biografię człowieka, który w życiu osiągnął więcej, wyszedł ponad marzenia. 

*Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki wyd. VesperPolska-Gotuje.
 Jestem bardzo wdzięczna za tę możliwość i po więcej szczegółów na temat zapraszam tutaj:
Recenzja



Wracając do dalszych pozycji, nie mogłam się nie powstrzymać, aby o nich dzisiaj nie wspomnieć! Bo jakby nie patrzeć, miała to być tylko recenzja biografii Gordona, lecz te dwie pozycje tak dzisiaj się do mnie uśmiechały w księgarni, że musiałam po prostu musiałam je wziąć ze sobą. 




Pierwsza to: "Apetyt na Italię" - Matthew Fort
Druga natomiast to: "Hiszpańska Fiesta i Soczyste Mandarynki" - Alex Browning

Recenzje ukażą się niedługo, ponieważ znając mnie pochłonę je wyjątkowo szybko. Tym bardziej, że mamy tak piękną pogodę a ja mam blisko do parku. Wydaje mi się, że książki będą godne polecenia, ale kto wie. Wszystko jeszcze przede mną, więc wybaczcie, ale wybieram się na wyprawę do Włoch a następnie Hiszpanii. Możecie już zamawiać kartki z podróży! 


 "Kiedy przeczytam nową książkę, to tak jakbym znalazł nowego przyjaciela, a gdy przeczytam książkę, którą już czytałem - to tak jakbym spotkał się ze starym przyjacielem."


Luna się strasznie zapatrzyła :)



7 komentarzy:

  1. smakiempisany.blogspot.com10.09.2012, 19:11

    Gordon Ramsay zawsze mnie fascynował, chętnie sięgnęłabym po tę książkę. ;) i mam pytanie, "Polska gotuje" sama wysłała Ci tę książkę, czy na jakiej zasadzie zadziałała ta współpraca?


    I chciałam zaprosić Cię do wspólnego gotowania.
    Bohaterem glównym jest kiwi, z okazji mojej akcji „Kiwi Cię Zadziwi” na durszlaku.
    Tematem przewodnim jest przygotowanie deseru (nie ciasta!) z udziałem tego owocu. Przepis powinien się pojawić na blogu w dniach: 18-20.09.2012, więc jest sporo czasu ;) . Jeżeli wyrazisz chęć proszę o odpowiedź u siebie;).

    Pozdrawiam Serdecznie;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja w sumie nigdy nie postrzegałam Gordona negatywnie, uwielbiałam na niego patrzeć kiedy złościł się i 'miotał' w piekielnej kuchni. Swoją drogą chętnie bym wzięła się za taką lekturę, bo sama jestem molem książkowym :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomijam kwestię książki...przepraszam!!! Wszystko jest jak najbardziej na tak ale po prostu zakochałam się w twoim futrzaku!!! W zdjęciach i nostalgicznych opisach również ale ta kotka!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Bardzo :) Wabi się Luna.

    OdpowiedzUsuń
  5. Polecam, naprawdę przyjemna. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. czytanie wzbogaca nasze życie

    OdpowiedzUsuń
  7. Ah i nie zapomnijcie o konkursie! http://camomilleflavor.blogspot.com/2012/09/wrzesniowy-konkurs.html

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, za to że tu jesteś :)