Ostatnio
bardzo razi mnie, jak restauracje traktują swoich Gości! Jestem wręcz
zbulwersowana. Źle przygotowane mięso, surowa bułka w środku, parę przykładów,
jakie wczoraj spotkały mnie w popularnej sieci Sphinx. Ale zanim zacznę moją
historię, zastanawiam się: Dlaczego Polacy nie zgłaszają do reklamacji swoich
dań? W sumie łatwo się domyśleć, można dostać łatkę "trudnego
klienta". Ale z drugiej strony, czy warto być oszukiwanym?
Wybrałam się
z moją mamą na zakupy, bardzo lubię raz na jakiś czas zaopatrzyć się w
"Almie" z powodu produktów, które mają najwyższą jakość i nie są do
dostania nigdzie indziej. Niestety sklep znajduje się około 50km od mojego miejsca
zamieszkania, więc specjalnie wybieram się i załatwiam inne sprawunki przy
okazji. Tym razem dojechałam wraz z mamą dokładnie w porze obiadowej. W brzuchu
burzy. Gdzie zjeść? Jest to area typowo handlowa bez dobrych restauracji. Moja
mama ma ochotę na smacznego steka. Wybieramy, więc Sphinx. Ja zamówiłam pierś z
kurczaka w warzywami i tutaj muszę coś zaznaczyć. Mój posiłek był bardzo dobrze
przyrządzony, poza bułką, która miała surowe ciasto w środku.
Niestety
moja mama zamówiła "Stek po Amerykańsku" - 41.90 zł (muszę zaznaczyć
cenę, bo niska jednak nie jest). W menu dobre zdjęcie z soczystym stekiem w
środku kompozycji. Moja mama zamawiając mięso zaznaczyła, żeby kelner polecił
jej najlepszą pozycję.
Przyszło
zamówienie, ja pochłonęłam już połowę kurczaka a moja mama bardzo męczy się z
przekrojeniem mięsa. Po chwili się poddaje i oznajmia mi:
"Myślałam,
że to mięso jest po prostu twarde, ale niestety jest jak podeszwa! Nie da się
tego zjeść."
Faktycznie
nie wyglądało apetycznie, suche i twarde. Nie myśląc długo, oznajmiłam, że
powinniśmy je zwrócić, bo nie można za coś takiego płacić. Przerażony kelner,
oznajmił nam, że NIKT nigdy nie narzekał ani nie robił reklamacji w tym lokalu.
Dodał, że nie wie, o co nam chodzi, ale poda drugi stek. Mój talerz został
opróżniony, cierpliwie czekałam na moją mamę, w naszej ulubionej restauracji w
Pałacu za tę cenę, zjadłybyśmy naprawdę pięknie podany i perfekcyjny posiłek.
Przyniesiono
nam danie, wyglądało dużo lepiej. Mięso soczyste, ale około 8 cm grubości. Moja
pierś nie była tak gruba. Bardzo mnie to zmartwiło, ale przecież mogli
wcześniej je marynować i po usmażeniu wstawić do piekarnika. Naiwna...
Mięso w
środku było surowe, nie dało się go nawet ukroić. Patrząc na załamaną minę
mojej mamy, poprosiłam żeby mi oddała do spróbowania. Nie chciałam, aby uznano ją za namolnego
klienta. Niestety mięsa nie dało się przełknąć nawet, żujące, twarde i wciąż czuję
to okropne uczucie. Oddałyśmy mięso, niestety personel bardzo się zestresował i
wpadł w panikę. Zrobiło się małe zamieszanie, choć jedyną osobą, która głównie
się odzywała był właśnie Kelner! Chcąc jak najszybciej opuścić to miejsce,
zapłaciłyśmy cały rachunek i wybrałyśmy się do Almy, aby zrobić zakupy na
kolację i w końcu w spokoju dobrze zjeść.
Niestety,
wciąż uważam, że poziom Polskiej Gastronomi (poza paroma wyjątkami) nie jest
rewelacyjny.
rzeczywiście przykre doświadczenia..
OdpowiedzUsuńja generalnie nie wiem za co Sphinx się tak ceni;/
przecież to zwykła sieciówka jak każda inna, tylko stylizuje się na dobry lokal.