sobota, 14 kwietnia 2012

Część VII

Choroba bardzo zmienia człowieka. Ja normalna nie byłam od zawsze, ale moment zachorowania był wyraźnie odczuwalny. Straciłam całą pewność siebie, zamykałam się w sobie i powoli nienawidziłam ludzi. Paradoksalnie kiedy sięgałam po używki, alkohol nagle mogłam wszystko. Zaczęłam wtedy imprezować i robić rzeczy, których normalnie nigdy nie zrobiłabym. Uciekałam w świat, który nie istniał, poznawałam ludzi z którymi się nie znałam. Przyjaźniłam z ludźmi, których już nie pamiętam. Może życie było jednym wielkim zawirowaniem stworzonym do ukrycia choroby. Zmiany szkół, za każdym razem miasto inne niż te, w którym mieszkam. Odgradzanie od ludzi, którzy mnie kochali i dla których dużo znaczyłam. Pamiętam taki okres, kiedy pogarszało mi się coraz bardziej. Zmieniłam szkołę i odtrąciłam najlepszą przyjaciółkę, która mogłaby dla mnie zrobić wszystko. Tęskniłam za nią ale tak wstydziłam się siebie, że nie potrafiłam się z nią spotkać. Nie mogłam patrzeć na mężczyzn, widząc kogokolwiek próbowałam ukryć się sama w sobie. Stać się cieniem na ulicach, w szkole i nawet w domu. Rozpadałam się na kawałki i nikt tego nie widział. To co zostawało wołało rozpaczliwe o pomoc ale nie wiedziało do kogo się zwrócić. Próbowałam parę razy szukać pomocy, nie dostałam jej. Mój ojciec myślał, że wymyślam, w szkole twierdzili, że przesadzam a znajomi nie wiedzieli co robić. Wszyscy myśleli, że jestem silna. Do czasu, a ten moment nadszedł w końcu. Nie zostało we mnie ani jednego zdrowego kawałka, wszystko było chore i się rozpadało...

A ja... Ja po prostu chciałam już nie czuć nic.

5 komentarzy:

  1. Eh... :(
    Ja zawsze będę przy Tobie ;*
    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuję, ale, jak widzisz, jesteś silna. Naprawdę i bardzo Cię podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasiorkuuuuuuuuuuuuuuuu :*
    zawsze wiedziałaś (czyt. od kąd sie znamy tak na całego), że na mnie możesz liczyć nawet w środku nocy... jak to na wielu obrazkach w popapranym internecie
    Przyjaciele:

    X: Zabiłam człowieka ;c ...
    Z: nic się nie martw...
    X: ale on nie żyje
    Z: już się ubieram i jadę a ty myśl gdzie go zakopiemy.

    .[ TRUE STORY] .

    Kocham cie i dobrze to wiesz ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajrzalam tu przed chwila i zycze Ci duzo sily,ale gratuluje Ci ze sama walczysz bo to najwazniejsze i wiem,ze sie uda bede zagladac i dodawac otuchy,pozdr.kasia

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, za to że tu jesteś :)