Urządziłam sobie dzisiaj wraz z moim mężczyzną istną ucztę. Arbuz, czekolada lindt, talarki i żelki. Bardzo dużo jedzenia, opakowania pod koniec przeraziły mnie. Oglądaliśmy bardzo ciekawy film i przegryzaliśmy to przez 2 godziny.
Usiadłam i zastanowiłam się nad tym. Co mi dadzą wyrzuty sumienia? Nic, kompletnie nic! Tylko pogorszą!
Co mogę w takim razie zrobić?
Nic nie jeść jutro cały dzień? Przepraszam ale po co? Tylko spowolnię metabolizm do słabszego trawienia i przybędzie mi na wadze. Albo jeszcze gorzej wpadnę w ciąg głodówek i obżarstwa a po co mi to.
Więc co naprawdę powinnam zrobić?
Rano lekkie śniadanie, koktajl, zupa i 2 razy koktajl? Idealnie.
Druga sprawa. Jeżeli nie zdrowo jem przy moim mężczyźnie, może namówię go aby jeść zdrowo razem? Przyda mu się na pewno duża dawka witamin, ma zbyt wyczerpującą pracę. Tak o to stworzył mi się w głowie plan, muszę uświadamiać bliskich. Dużo piszę o tym na blogu ale tak naprawdę najważniejsza jest zmiana wokół Ciebie. Ja się do niej przyporządkuję, będzie łatwiej.
Plan na jutro:
-namówić mamę na segregację odpadów (Niestety z drugiej strony usunęli nam kosze do segregacji na osiedlu. Ktoś może wie co z tym zrobić?)
-namówić mojego mężczyznę na duuże dawki witamin, hmm bardziej tylko na dawki witamin.
Wierzycie we mnie?
jasne że tak:)
OdpowiedzUsuńwitaminowy zdrowy ludziku nasz:)
OdpowiedzUsuńŻadnych wyrzutów sumienia ! :) Spędziłaś pięknie czas ze swoim mężczyzną, a ilość jedzenia jest tutaj najmniejszym szczegółem. Jasne jutro możesz zjeść coś lżejszego, ale żadnych wyrzutów !! :)
UsuńA witaminy, jak najbardziej :) Tylko też nie do przesady :)
Buziaki, Paula =*
PS: Co do śmieci jestem bezradna. :)
Wierzymy, przekonasz i mamę i jego. Jak nie za pierwszym, to za którymś na pewno, ważne żebyś się nie poddawała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
M.
PS: A jaki film oglądaliście, tak z ciekawości pytam? ;)
Najpierw Hugo i jego wynalazek a potem In Time ^^
UsuńChociaż ja jestem jeszcze pod wrażeniem Jane Eyre.
Dziękuję za słowa wsparcia :) z moim mężczyzną na pewno będzie dobrze, zobaczymy jak z mamą.
Życzę wytrwałości z tym przekonywaniem, z którym to generalnie sama mam wielki problem :-) Moja babcia i mama "starej daty", tłuste i smażone - same rarytasy, narzeczony też wychowany na takiej kuchni, także zmiana tych nawyków to nie lada wyzwanie. Poza tym dochodzi kwestia pieniędzy - skoro sama sobie nie kupie i nie będę z nim eksperymentować to ciężko mi mamie dokładać jeszcze do koszyka.
OdpowiedzUsuńZ tym jedzeniem i wyrzutami sumienia to jest ciężka sprawa, zwłaszcza dla kogoś z zaburzeniami jedzenia. Mam w swoim życiu epizod, gdy jedzenie, a raczej wygląd był kwestią obsesyjną, dlatego rozumiem to myślenie o jedzeniu zamiast zwykłego delektowania się nim. Jedynym wg mnie dobrym sposobem na to jest organizowanie sobie nie_myślenia. Oddawanie się czemuś co wciągnie nas bardziej niż myślenie o (nie)jedzeniu.
Pozdrawiam! :-)
oczywiście, że wierzę! A co do wyrzutów sumienia - oświeciłaś mnie ;)
OdpowiedzUsuń